niedziela, 13 maja 2012

Dwadzieścia dziewięć

ZAYN

- Harry, Liam gdzie reszta ? - wydarłem się zbiegając po schodach
- Lou z Eleanor w parku a Diana i Nialler u Diany w domu, czemu pytasz ? - opowiedział loczek
- Dzwoń po nich ! Dostałem telefon od lekarza Chelsea
- I co z nią ?
- Nie wiem, ale powiedział że jeśli chcemy możemy teraz do niej pojechać .
- Myślisz że się obudziła ?
- Tak ! Przecież by nie dzwonił no nie ?
- W sumie racja, dzwonię po resztę .

Ubrałem na siebie kurtkę i wsiadłem do samochodu, po 10 minutach doszli wszyscy wraz z Niallerem i Lou. Pojechaliśmy do szpitala. Nie mogłem się doczekać aż porozmawiam z moją dziewczyną. Tęskniłem za nią, miesiąc bez niej u boku był dla mnie jak tortura. Wiem że ją zdradziłem ale obiecuję jej to wynagrodzić. Jechałem szczęśliwy Londyńskimi ulicami w międzyczasie telefonując do rodziców Chels. Gdy oznajmiłem im że młoda się wybudziła obiecali złapać pierwszy samolot do Londynu. Powiedziałem że spotkamy się na miejscu. Chłopcy ciągle dyskutowali gdzie zabierzemy moją dziewczynę gdy wyjdzie ze szpitala. Jedni obiecali Paryż, drudzy Bahamy a inni Australię i Oceanię. Uśmiechałem się pod nosem skupiając się na drodze. Gdy zaparkowałem pod szpitalem niemal wszyscy wybiegliśmy z auta. Doszliśmy pod salę mojej dziewczyny. W środku stało puste łóżko. Pewnie zabrali ją na jakieś badania .

- Pomóc w czymś ? - spytał gostek w białym fartuchu
- Wie pan gdzie jest Chelsea Burton ?
- Pańśtwo z rodziny ?
- Tak, co z nią ?
- Czekałem na was, proszę za mną. Za godzinę można zabrać ją do domu

Po tych słowach jeszcze bardziej się ucieszyłem. W końcu moja dziewczyna będzie w domu w gronie najbliższych, którzy ją kochali. Szliśmy długim, wąskim korytarzem aż znaleźliśmy się pod białymi drzwiami.

- C-co my robimy pod kostnicą ? - spytałem jąkając się
- Chce pan odebrać ciało Chelsea czy nie ?
- Ccciało ? O czym pan mówi ?
- Jej serce przestało bić, przestała oddychać odpięliśmy ją od respiratora utrzymującego ją przy życiu .
- Ona nie żyje ? - czułem że do moich oczu napływają łzy
- Przykro mi - poklepał mnie po ramieniu - chce pan wejść odebrać ciało ?
- Tttakk, chodźmy - powiedziałem niepewnie wchodząc za doktorem.

W kostnicy było dość chłodno, było kilka stołów, a na nich ciała zakryte białymi prześcieradłami. Wystawały tylko nogi na których była bransoletka z imieniem i nazwiskiem. Lekarz prowadził mnie do stołu najbliżej drzwi. Pewnie dlatego że ciało lezy od niedawna. Odkrył prześcieradło i moim oczom ukazała się biała twarz mojej dziewczyny. Popłakałem się. Padłem na kolana chwytając jej lodowatą dłoń i ryczałem jak małe dziecko. Była zimna, była martwa. Moja kochana Chelsea odeszła. Nie mogłem w to uwierzyć. Wstałem i czułem że nogi mam jak z waty. Przytrzymałem się stołu i pochyliłem się nad dziewczyną. Jej usta były lekko sine a kąciki lekko podniesione ku górze. Wyglądała jakby się uśmiechała. Nachyliłem się jeszcze bardziej i dotknąłem swoimi ustami jej zimnych warg. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach kapiąc na jej białą skórę . Ciągle trzymałem jej zimną ręke. Chciałbym żeby otworzyła te śliczne oczy i powiedziała że mnie kocha. Uwielbiałem jak to robiła. Puściłem jej dłoń i wybiegłem na korytarz gdzie byli już jej rodzice z siostrą i reszta zespołu. Poczułem że się chwieję i upadłem na kolana z głową w górze krzycząc i zwalając całą tą winę na Boga, że przez niego odeszła, że nie wysłuchiwał moich modlitw. Chłopcy podbiegli ku mnie i podnieśli mnie a ja wciaż płakałem. Jej mama dostała ataku histerii i rzucała się wręcz z żalu . Pan Burton z czerwonymi od łez oczami trzymał żonę w ramionach a mała Aubree nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Danielle wzięła na ręce dziewczynkę i wyszła z nią z budynku aby nie widziała ciała swojej siostry wywożonego z kostnicy

CHELSEA

Stałam tam i wszystko widziałam. Mój Zayn ledwo stał na własnych nogach, matka zapłakana trzymana była przez tatę a reszta stała i z niedowierzaniem patrzyła na moje ciało. Oni też płakali. Zdaję sobię sprawę ile przeze mnie teraz będą cierpieć, ale może oni zdają sobię sprawę, ile ja cierpiałam przez nich. Doszło do mnie , że gdy byłam w szpitalu dawali sobie beze mnie radę. Śmiali się, uprawiali te same czynności co kiedyś. Myślę że to była dobra decyzja. Oni kiedyś pogodzą się z moim odejściem. Jak nie jutro, to za tydzień, lub nawet za kilka lat.

- Gotowa na wieczną podróż - spytał Ołbiniusz stojąc obok mnie
- Tak - westchnęłam
- Nadal myślisz że dobrze postąpiłaś ?
- Tak, myślę że dobrze . Tak będzie lepiej dla wszystkich .

Szłam obok mojego anioła w kierunku białego światła , teraz zacznę inne życie. Życie wieczne. Będę aniołem stróżem mojej rodziny i przyjaciół. Będę chronić ich od wszystkiego złego . Nie pozwolę ich skrzywdzić. Nigdy .

________________________________

KOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOONIEC :)
Mam nadzieję że nie urwiecie mi cycków za to, błagam. Lubię je :3
Kto obstawiał czytając poprzedni rozdział że Chels wybierze śmierć ? Macie +100 do zajebistości i pewnie przeczytaliście inne moje opowiadania które kończyłam tak samo. Wiem, wiem. Jestem mordercą ale w tym opowiadaniu uśmierciłam tylko jedną osobę. Powiem wam że nikt po niej samobójstwa nie popełni. Będą sobie jakoś dawali radę bez niej.
Więc ja się żegnam z wami i z tym blogiem którego prowadzę trzy miesiące .
Zapraszam was na mój nowy blog na którym jest już kilka rozdziałów. Mam nadzieję że wam się spodoba :)
http://only-live-once.blogspot.com/

wtorek, 8 maja 2012

Dwadzieścia osiem

NIALL

- Kocham cię - wyszeptałem do ucha mojej dziewczynie która leżała obok mnie
- Też cię kocham Niall - pocałowała mnie namiętnie w usta
- Jakieś plany na dziś ?
- Może pojedźmy do mojego taty ? Siedzi sam w domu
- Jasne, ubieraj się . Za 10 minut bądź na dole przy samochodzie - ucałowałem ją w policzek i zszedłem na dół

W salonie siedział Harry z moją siostrą. Nie tyle siedział, co leżał i spał. Słodko to wyglądało. Leżeli przytuleni do siebie i wyglądali jak małe, słodziutkie dzieci. Cieszę się że im się układa. To pierwszy poważny związek Veronicy . Ma dopiero 16 lat i nic nie wie o życiu ale myślę że Harry pokieruje ją na dobrą drogę . Każdy ułożył sobie zycie. Ja z Dianą, Liam z Danielle, Louis z Eleanor, Harry z Veronicą i Zayn .. właśnie Zayn . Przyszedł do domu ledwo żywy . Ciekawe co wyprawiał na tej dyskotece . Jeśli zdradził Chelsea, to marny jego los chociaż raczej nikt jej tego nie wygada. Ciekawe czy ona w ogóle się obudzi . Jej rodzice ponownie wyjechali do Włoch w jakiejś pilnej sprawie a lekarze nie dzwonią i nas nie informują

- Jestem gotowa - krzyknęła Diana zbiegając po schodach
- Chodźmy - uśmiechnąłem się i wyciągnąłem ku niej ręke

LOUIS

- Twoi koledzy mnie chyba nie lubą - zasmuciła się Eleanor
- Co ? Dlaczego tak uważasz ?
- Bo przeze mnie nagle zmieniłeś orientację. Przecież wolałeś chłopców
- Byłem biseksualny, czyli wolałem chłopców i dziewczyny jednoczeście.
- Dlaczego zostawiłeś Harrego ?
- Sprawy się pokomplikowały, nie chciało mi się żyć ale wtedy spotkałem ciebie - spojrzałem jej w oczy - jesteś najlepszym co mnie spotkało i ja, ja cię kocham Eleanor . Czy ty czujesz do mnie to samo ?
- Louis .. - zaczęła
- Nie kochasz mnie ?
- Nie, Jezu nie przerywaj . Też cię kocham - pocałowała mnie
- Chodźmy do parku, taka ładna dziś pogoda po co siedzieć w domu - usmiechnąłem się do niej i chwytając ją za ręke opuściliśmy dom

Tego dnia pogoda w Londynie była niesamowita. Bezchmurne niebo i górujące słońce. Na ulicach pojawiało się coraz więcej dzieci biegających za piłka oraz szczęśliwych rodziców z wózkami. Aż miło było patrzeć . Trochę dziwnie czuję się patrząc na Harrego całującego Veronicę albo całując Eleanor przy loczku. Jesteśmy już pogodzeni i gdy zostajemy sami nie szczędzimy sobie czułości. Kocham kędzierzawego, był on moją pierwszą miłością. Ciekawe jakby zareagowały nasze dziewczyny na wieść o tym że je zdradzamy. Pewnie nie byłyby zadowolone .

CHELSEA

Minęło pół godziny a ja nadal zastanawiam się co wybrać. Postanowiłam trochę pozwiedzać zanim podejmę słuszną decyzję. Najpierw udałam się do Włoch . Znalazłam dom mojej rodziny. Moja maleńka Aubree siedziała na podłodze w salonie i bawiła się lalkami, mama krzątała się po kuchni a tata oglądał mecz. Podeszłam do każdego z nich i pocałowałam w policzek, wiem że tego nie czuli ale chciałam okazać jak bardzo ich kocham. Chciałabym móc przytulić moją siostrę . Wiem, że mam niekiedy z nią spięcia ale i tak ją kocham i byłabym w stanie życie za nią oddać. Skierowałam się na górę i weszłam do pomieszczenia. To był pewnie pokoik mojej siostry. Na ścianie duży napis "AUBREE" . Obok łóżka była mała komoda na której ułożone były ramki ze zdjęciami. Zdjęcie mnie, mamy taty i jej, następna ramka to zdjęcie szczerzącej się Aubree z chłopcami, kolejna z Liamem i Danielle czyli jak to ona mówi - jej innymi rodzicami, wzruszyła mnie ostatnia ramka. Biała, z czewonymi serduszkami a w środku zdjęcie tuż po porodzie Aubree jak trzymałam tą małą istotkę na rękach. Miałam wtedy 13 lat , aparat na zębach i siano na głowie .
Opuszczając dom skierowałam się do Londynu. Spacerowałam parkiem i zauważyłam śmiejącą się parę. Louis i Eleanor, tak słodko razem wyglądają . Louis ubrany był jak zawsze w swoją białą bluzkę w paski którą upaćkał czekoladowymi lodami. Eleanor starała się wytrzeć plamę ale bardziej się śmiała niż działała. Kolejnym miejscem które odwiedziłam był dom Diany. Była tam razem ze swoim tatą i Niallem. Cała trójka zajadała się pizzą i śmiała się oglądając w telewizji kabarety. Niall ciągle obejmował ręką Dianę, to tak słodko wyglądało.
Udając się do domu One Direction natknęłam się w salonie na obściskujących się Harolda z Veronicą. Zrobiło mi się trochę mdło gapiąc się na tą wymianę śliny więc powędrowałam do kuchni gdzie spotkało mnie to samo. Danielle siedziała na blacie kuchennym a Liam namiętnie ją całował i obściskiwał. Zamknęłam oczy i wycofałam się wchodząc po schodach do pokoju Zayna. Leżał na łóżku i gapił się w sufit. Ile bym dała by mu tak mocno przywalić z prawego sierpowego. Obok niego leżał telefon. Podeszłam ku niemu i zobaczyłam na tapecie nasze szczerzące się mordki. Usiadłam na łóżku i gapiłam się w twarz Malika. Nie ogolił się. Na jego twarzy widniał ciemny zarost co sprawiało że wyglądał bardziej pociągająco. Odwiedziłam już wszystkich i dało mi to do myślenia. Westchnęłam i teleportowałam się do szpitala . Moje blade ciało wciąż nieruchomo leżało na łóżku. Podeszłam do siebie i chwyciłam się za dłoń .

- Jak tam odwiedziny każdego ? - usłyszałam za sobą głos Ołbiniusza
- Świetnie, czuję się jak nindża - zaśmiałam się
- Postanowiłaś ?
- Tak - uśmiechnęłam się

_____________________________

Wiem, wiem jestem wredna i nie mam serca bo przerywam w takim momencie . Hahahaha :D Trochę sobie poczekacie na decyzję Chelsea ;D
Dziękuję za 77 komentarzy pod poprzednim rozdziałem <3
Nie wiem kiedy następny, więc nie pytajcie.
A, i zapraszam do mojej córki Margaret, na jej cuudownego bloga :D
http://one-direction-of-life.blogspot.com/

sobota, 5 maja 2012

Dwadzieścia siedem

OŁBINIUSZ

Co ja mam zrobić ? To było do przewidzenia że on ją zdradzi. Dlatego nie mogę pozwolić by ona się wybudziła. To jest test . Test na zaufanie. Gdy już będzie gotowa, obudzi się i da sobie jakoś radę. Ale jeszcze nie czas. To co zobaczyła jest dopiero początkiem tak myślę. Zayn wydaje się być porywczym chłopakiem i ta laska którą przeleciał nie była pierwszą ani ostatnią. Jako anioł powinieniem wspierać Chelsea ale póki co wolę się do niej nie zbliżać. Siedzi obok Zayna i zabija go wzrokiem, chodź on tego nie widzi.

ZAYN

Obudziłem się w jakimś dość dziwnym miejscu. Nic nie pamiętałem. Kompletna pustka w głowie. Obok mnie leżała ładna blondynka, naga . Zaraz, zaraz ... naga ? Czy ja zdradziłem Chels ? Nie, nie , nie Zayn idioto kochasz ją, kochałeś. Boże drogi, co ja mam teraz zrobić . Delikatnie zsunąłem z siebie kołdrę, ja też byłem nagi. Sięgnąłem leżące pod łóżkiem bokserki i ubrałem na siebie. Następnie poszukałem spodni i koszulki . Ubrałem się i wyszedłem z pomieszczenia jak gdyby nic się nie stało. Opuszczając dyskotekę zapaliłem papierosa i skacowany poszedłem na piechotę do domu. Wchodząc do środka zauważyłem siedzących w kuchni Harrego z Veronicą i Niallera z Dianą .

- Gdzieś ty był ? - spytał Harry
- W dyskotece - wymamrotałem ściągając buty
- Widzę że nieźle zabalowałeś - zaśmiał się
- Głowa mnie boli, idę się położyć - burknąłem wchodząc po schodach

Jak oni się dowiedzą że zdradziłem moją dziewczynę z pierwszą lepszą to mnie zakopią żywcem. Wyobrażam sobie minę Diany. Nie dość że jej przyjaciółka próbowała popełnić samobójstwo to jeszcze chłopak, który ją wielce kocha idzie z każdą do łóżka. Jestem trupem i wiem o tym .

HARRY

Od kilku tygodni spotykam się z siostrą Nialla . Jest świetną laską i mam szczęście że ją znam. Pogodziłem się z Louisem, tzn. łóżko nas pogodziło. Może to dziwnie zabrzmi ale jesteśmy razem. Można powiedzieć że obaj lecimy na dwa fronty. Ale co ja poradzę że kocham Lou i Veronicę a on mnie i Eleanor ? Taka jest miłość, wymaga poświęceń. Nikt nie wie o mnie i Lou , reszta nadal myśli że się tylko przyjaźnimy i niech tak zostanie. Nie chcę oberwać po mordzie od Horana bo obiecałem że zaopiekuję się jego siostrą .
Dziś rano Zayn wrócił padnięty z dyskoteki. Wyczuwam że sobie trochę poszalał z panienkami, pewnie niektóre też zaciągnął do łóżka. Ale taki jest Malik, nie potrafi zaspokoić się jedną laską .

CHELSEA

Całą noc spędziłam przy Zaynie. Bzykał pierwszą lepszą laskę tak jakby nie wiedział że walczę o życie w szpitalu. A może ja już przegrałam. Wszyscy o mnie zapomnieli. W ciągu tego miesiąca rodzice byli u mnie tylko 3 razy, polecieli spowrotem do Włoch. Zaynowi znudziło się siedzenie przy mnie i chodzi sobie do klubów. Diana z Niallem byli na romantycznym wypadzie na Bahamy. Wiem, bo ich śledziłam w końcu mogę wszystko. Moja przyjaciółka która tak bardzo za mną płakała też ma mnie w dupie. Po co siedzieć przy Chels skoro ma się Nialla . Liam ostatnim razem był u mnie wczoraj i tylko po to , by wyciągnąć Zayna na balety. POzdro Li +100 do zajebistości za zniszczenie naszego związku. Znam mroczny sekret Larrego. Znów są razem ale mówią że nie są. Co drugą noc uprawiaja ten swój gejowski sex. Dobrze się mają, przynajmniej są szczęśliwi, nie to co ja. Zaczyna do mnie dochodzić że chyba dobrze zrobiłam łykając te leki. Stałam w progu domu One Direction i patrzyłam na ich szczęśliwe twarze. Rozglądałam się po całym domu i szukałam Zayna lecz go nie było. Udałam się po schodach do jego pokoju. Leżał na łóżku z glową pod kołdrą i chrapał. To znaczy że musiał zasnąć. Niech odsypia wczorajszą noc. Wróciłam spowrotem ze szpitala. Przy moim ciele stał lekarz i wymieniał kroplówkę . Wiem, ile daje z siebie by utrzymać mnie przy życiu i za to go podziwiam .
- Jak tam ? - usłyszałam znajomy głos
- Do bani, wszyscy o mnie zapomnieli - westchnęłam spoglądając na Ołbiniusza
- Pamiętają
- To dlaczego ich tutaj nie ma ?
- Nie wiem, nie mnie powinnaś pytać a ich samych
- Co masz na myśli ?
- Dostałem zezwolenie od szefa, teraz tylko musisz podjąć decyzję. Masz na to godzinę .
- Jaką decyzję ?
- Za godzinę pojawię się tutaj spowrotem a do tego czasu musisz podjąć decyzję czy chcesz się obudzić, i być z ludźmi których kochasza, czy przestajesz walczyć .
- Godzina ?
- Tak, dobrze się zastanów

_______________________

taki mdły ten rozdział.
Dziękuję za komentarze, woow ponad 300 osób czyta tego bloga ? NIEWIARYGODNE *,*
Skoro was tyle jest dacie radę dobić do 100 komentarzy czy wam się nie chce ? To tylko kilka sekund z waszego zycia a wiem że nie robicie nic innego prócz siedzenia przed komputerem :D Ułatwiłam wam sprawę i komentując nie trzeba pisać kodu z obrazka :D

NIE BĘDE PISAŁA OD NOWA UNFORGETTABLE PONIEWAŻ NIE MAM TYCH ROZDZIAŁÓW GDYŻ PISZĘ JE NA KOMPUTERZE, DAJĘ NA BLOGA I USUWAM. WIEM ŻE DUŻO Z WAS CHCIAŁO WIEDZIEĆ JAK SIĘ TO ZAKOŃCZY WIĘC NAPISAŁAM EPILOG. TAKI WYOBRAŻAŁAM SOBIE KONIEC TEGO OPOWIADANIA :

- Nie płacz tatusiu - Alison otarła łzę spływającą po moim policzku - ona nadal z nami jest, tutaj - wskazała ręką w miejsce gdzie znajdywało się moje serce
- Wiem aniołku - przutuliłem ją jeszcze mocniej
Ze łzami w oczach spojrzałem na Londyńskie niebo z którego nagle zaczął padać deszcz. Alison zeskoczyła z moich kolan i pobiegła do domju aby nie zmoknąć. Ja nadal siedziałem i gapiłem się na spadające krople.
- cześć kochanie - powiedziałem pociągając nosem i lekko unosząc konciki ust
Mój wzrok powędrował na stojący przy drodze krzyż. Ile bym dał cofnąć się w czasie i powstrzymać tego pijaka. Dziś mija pięć lat od kąd Aria odeszła. Nadal istniejemy jako zespół, chociaż mamy ponad 20 lat nasza kariera ciągle kwitnie. Nie załamałem się po śmierci mojej narzeczonej. Nie mogłem tego zrobić dla naszej córeczki która straciła matkę mając zaledwie 3 tygodnie. Nie jest nam łatwo ale dajemy radę. Chłopcy pomagają mi przy dziecku, nie chcą bym został z nią sam bo wiedzą że niekiedy odcinam się od świata siegając pamięcią do wspólnych chwil spędzonych z Arią .
A właśnie, co u chłopców ? Mają się dobrze, wręcz idealnie .
26- letni dziś Louis niedawno się zaręczył i spodziewa się dziecka. Razem z Eleanor są obecnie najszczęśliwszymi osobami na ziemi a Louis wręcz ześwirował na wieść że zostanie ojcem. To dopiero 3 miesiąc ale Tommo zaczyna sprowadzać do domu ciuszki niemowlęce . Ma cichą nadzieję że będzie to chłopczyk .
24- letni Zayn nic się nie zmienił. Nadal ugania się za dziewczynami jak pies za szynką. Wciąż poszukuje tej 'jedynej' z którą będzie szczęśliwy.
23- letni Hazza znalazł sobie wybrankę serca. Flirtują ze sobą od kilku lat nadal twierdząć że się "przyjaźnią" .
Niall ma 24 lata i nadal kocha jedzenie, chodź nie tak bardzo jak swoją dziewczynę dla której kompletnie stracił głowę.
Jak widać cała nasza piątka jest szczęśliwa, ja chodź bez mojej Arii , to jestem szczęśliwy mając przy boku owoc naszej miłości czyli cudowną Alison Payne .

NO, TO TO JEST TEN EPILOG . I JAK ? XD