sobota, 28 kwietnia 2012

Dwadzieścia sześć

CHELSEA

Wait, what ? Że niby Lou ma jakąś laske ? Nie wiedziałam że ten gejus, grożący mi bym nie pisała do Harrego znajdzie sobie osobę bliską sercu płci przeciwnej. W sumie nawet dobrze, Harry tylko sie przy nim marnował. Taki ładny chłopaczek może mieć każdą jaką zechce.
Zayn siedział przy mnie cały dzień. W ogóle nie ruszał się z miejsca. Mam wrażenie że mu dupa przyrosła do tego krzesła. Nie wiem jak przywołać do siebie Ołbiniusza. Muszę go spytać o bardzo ważną rzecz. Próbowałam klaskać, śpiewać, tańczyć i wszystko na nic. Czarować jeszcze nie próbowałam ale poza Hogwartem nie mogę więc odpada.
Siedziałam przy nogach Zayna i patrzyłam na jego bladą, zapłakaną twarz. Że też jeszcze się nie odwodnił przez to ciągłe płakanie. Po chwili do sali weszła .. mama z tatą i Aubree ?! Szczerze, to mnie to trochę ździwiło. Rodzicielka widząc moje ciało rzuciła się na mnie z płaczem i zaczęła tulić i przepraszać, stojący obok niej tata starał się jej przekazać że ja i tak tych przeprosin nie słysz, w sumie to się myli. Teraz będąc duchem mogę słyszeć wszystko to, czego oni nie chcieli bym słyszała. To nie jest podsłuchiwanie, przecież ja cały czas tutaj siedzę i słyszę to i owo. Ale że Diana i Horan ?! Ten widok też mnie na początku ździwił, nie wiedziałam że ona do niego i on do niej. Dobra, co ja będe wnikać ważne że są szczęśliwi, albo raczej nie szczęśliwi przeze mnie bo Diana to jak trup wygląda. Jak się obudze to ich przeproszę, ale najlepiej będzie jak zacznę sobie przemowę wymyślać

*MIESIĄC PÓŹNIEJ*

LIAM

- Zayn, jesteś u niej codziennie. Od miesiąca jej stan się nie poprawia, może wyskoczymy gdzieś razem ?
- Nie mam ochoty - jęknął
- Ty ? Zayn Malik Bradford Bad Boi nie ma ochoty na żadną imprezę ? Nie poznaje cię bracie
- Ja siebie też nie poznaję, kocham ją i chcę żeby w końcu się obudziła
- Każdy tego chce, ale nie musisz przecież u niej siedzieć 24/h. Ona ma tutaj najlepszych lekarzy w Londynie i jak będzie coś nie tak, poradzą sobie. No zobacz na nią, ona pewnie chce żebyś się rozerwał
- Może masz rację
- No, zabieraj kurtkę i porywam cię do klubu
- Niech ci będzie - zdjął kurtkę z wieszaka i opuściliśmy szpital
- Masz ochotę najebać się  do nieprzytomności ? Tak porządnie
- Taa, dawno nie piłem
- I to jest dziwne. Zawsze musiałeś zaliczyć chociaż jedną imprezę w tygodniu
- Ale przez Chelsea się zmieniło. Zaczęło mi zależeć na niej i starałem się zmienić
- Dobra, koniec gadania o niej,tu niedaleko jest świetny bar
- Co u reszty ? Dawno ich w szpitalu nie było
- Harry od miesiąca spotyka się z siostrą Niallera
- Veronicą ? - ździwił się
- Tak, on zawsze wyrywa najlepsze dupy
- Było się za nią brać - zaśmiał się. Pierwszy raz od tego przykrego zdarzenia zobaczyłem uśmiech na jego twarzy
- Ja mam Danielle. Jesteśmy przecież szczęśliwi
- No to gratuluję, a Niall i Diana ? Co z nimi ?
- Żyją sobie spokojnie, od miesiąca Diana chodzi na terapię do psychologa i Niall ją wspiera
- A Lou jest z tą paniusią czy przeleciał kilka razy i zostawił ?
- Chyba jest, w sumie nawet nie wiem Louis nie rozmawia z nami, nawet się nie spotykamy
- Zawróciła mu dziewczyna w głowie
- Myślę, że to raczej o Harrego chodzi. Oni jeden o drugiego są zazdrośni ale za cholerę się do tego nie przyznają
- Brakuje mi Larrego. Dzięki nim zawsze było tak jakoś, wesoło
- Jak się Chelsea obudzi wszystko wróci do normy
- Oby - westchnął i weszliśmy do lokalu

Muzyka głośno grała, słychać było śmiechy pijanych ludzi i ten cudowny zapach alkoholu. Po zaledwie kilku sekundach straciłem Zayna z pola widzenia, pewnie poszedł wyrywać dupy i chlać. Należy się chłopakowi za ten miesiąc cierpienia

CHELSEA

Ołbinusz mnie wkurza. Obiecał że zaniedługo się obudzę, a chwilę temu poszedł ode mnie i stwierdził że jeszcze nie czas. Ciekawe kiedy ten czas nadejdzie bo mam już dosyć. Po Zayna przyszedł Liam. Do jakiegoś baru mieli iść. Jako iż jestem duchem i wszystko mogę ruszyłam za nimi. Byli w jakiejś obleśnej knajpie, a raczej wyglądało to jak klub ze striptizem. Szukałam wszędzie Zayna. Przechodziłam przez chwiejących się ludzi i zobaczyłam mojego Bambusa flirtującego przy barze z jakąś dziunią. Wkurzona podeszłam ku niemu

- Malik ! Cholera jasna masz dziewczyne, masz mnie co ty robisz ? - darłam się - aha, fajnie. Nie kochasz mnie. Dobra, jak sobie chcesz, jak się obudzę to nie żyjesz. Przysięgam Bogu. Wiem że mnie nie słyszysz ale za niedługo to się zmieni. - nawijałam sama do siebie i nawet nie zauważyłam kiedy usta Malika zetknęły się z ustami tej pizdoliny.

Otworzyłam gębe ze ździwienia i gapiłam się na nich szeroko otwartymi oczami. Po chwili chwycił ją za rękę i prowadził w stronę jakiegoś pokoiku czy coś. Zayn szedł chwiejnym krokiem, więc był lekko wstawiony ale raczej wiedział co robi. Ruszyłam za nimi. Malik zamknął drzwi na klucz i zaczął rozbierać te dziewczynę. Gapiłam się na nim krzywym wzrokiem. Oj Malik, przejebałeś sobie u mnie

******

Jeszcze kilka rozdziałów i kończę pisać tego bloga :D Postanowiłam że to bez sensu pisać opowiadanie zawierające 30 czy tam 40 rozdziałów bo potem fabuła się pieprzy i staje się to nudne.
NIE USUNĘŁAM UNFORGETTABLE ! Wiele osób mnie o to pytało. Blogspot musiał mi usunąć, gdyż chciałam dodać rozdział i okazało się że tego bloga nie ma ;o Za to mam nowe opowiadanie http://only-live-once.blogspot.com/ Przed chwilą dodałam prolog, jakiś taki do dupy ale więcej dowiecie się w 1 rozdziale. No ale mam nadzieję że ten rozdział jak i tamten prolog się wam spodobają :D
WOOOOOOOOOOOOW 57 komentarzy pod ostatnim rozdziałem 0______0 PRZEBIJECIE TO ? XD
Jest was tutaj ponad 100 więc wierzę w was :D
Do następnego

niedziela, 22 kwietnia 2012

Dwadzieścia pięć


Chelsea

Obudziłam się w jakimś białym pomieszczeniu. Obok siebie zobaczyłam Zayna. Uśmiechnęłam się i podniosłam się z łóżka do pozycji siedzącej. Malik siedział w bezruchu i gapił się w kafelki .

- Zayn ! - krzyknęłam - Zaaaaaayn ! Zayn ? Bambus ! - chciałam dotknąć jego dłoni lecz moja ręka przeniknęła przez jego .

Skrzywiłam się i spojrzałam na swoje ręce. Niby normalne i kolor ten sam . Odwróciłam się i zobaczyłam drugą mnie. Leżałam na łóżku podpięta do różnych kabelków . Pełno kroplówek a do mojej klatki piersiowej były przyssane czarne kable prowadzące do maszyny pikającej . Położyłam się na podłodze aby mieć dobry widok na Zayna .

- Ty płaczesz ? - ździwiłam się - Ty mnie nie słyszysz .. - puknęłam się w czoło .

Krążyłam po sali i przeklinałam na cały świat. Gdy próbowałam w coś kopnąć moje ciało przechodziło na wylot. No tak, teraz jestem duchem . Spojrzałam smutno w stronę Zayna. Ile bym dała żeby go przytulić i pocałować . Usiadłam pod ścianą i obok mnie pojawił się anioł .

- Kim jesteś ? - skrzywiłam się
- Jestem Ołbiniusz - wyciągnął ku mnie swoją ręke
- Jestem Chels - uścisnęłam jego dłoń - co ja tu robie ? Tzn, czemu jestem tam i tu ?
- Chciałaś popełnić samobójstwo - wyjaśnił
- Ale to przecież nie powód żebym teraz była pod postacią ducha, no nie ?
- Szef stwierdził że możesz stąpać po ziemi i patrzeć co robią twoi znajomi jednocześnie będąc w śpiączce .
- A czy ja kiedykolwiek się obudzę ?
- Jesteś bardzo osłabiona i trochę to zajmie zanim się wybudzisz
- Fajnie że przynajmniej będe widziała co robią chłopcy i Diana - wyszczerzyłam się
- To nie jest śmieszne Chels . Oni przez ciebie cierpią, spójrz na Zayna - wskazał ręką na mojego chłopaka - on przy tobie ciągle czuwa i ma nadzieje że za chwilę się obudzisz.
- Chciałabym go przytulić
- Było mysleć zanim wzięłaś tabletki - puknął mnie w głowę
- A weź, idź ty już .
- Będę do ciebie zaglądał co kilka dni żebyś nie czuła się samotna . Bywaj - pomachał i rozbiegając się uderzył w ściane po czym zniknął

Ponownie podeszłam do Zayna . Usiadłam na podłodze obok niego i patrzyłam w tą piękną twarz . Chciało mi się ryczeć ale tak jakby, nie byłam w stanie .

HARRY

- To tu ? - spytałem wskazując na drzwi do szpitalnej sali
- Tak, chodźcie nie zostawimy Zayna samego - popchnął nas Liam do środka - Zayn - podszedł do niego i przytulił
- Stary, bedzie dobrze - Lou poklepał go po ramieniu
- Ona się obudzi, musi - próbowałem pocieszyć przyjaciela
- Zadzwonić po jej rodziców ? - spytała Diana wtulona w Horana cicho łkając
- Nie wiem czy to dobry pomysł, ledwo wyjechali - stwierdził Niall
- Musimy ich poinformować co się dzieje z ich córką - wtrącił Liam i wyrwał Dianie telefon z rąk wychodząc z sali .
- Zayn - wyszeptałem podchodząc bliżej niego - spójrz na mnie
- Kocham ją, nie chcę żeby umarła - powiedział i wybuchając głośnym płaczem wtulił się we mnie .

Poczułem jakieś dziwne uczucie w sercu. W końcu, też coś do niej czuje. Nie jest to miłość, ale nie traktuje jej jako tylko przyjaciółki. Widok Chels leżącej w bezruchu na łóżku i widok załamanego Zayna sprawiają że moje maleńkie serce się łamie. Przytuliłem go do siebie mocniej i zacząłem płakać razem z nim . Diana wyglądała gorzej niż Zayn, w końcu to ona znalazła ją w takim stanie. Nialler będzie musiał jej znaleźć psychologa bo dziewczyna ledwo na własnych nogach stoi .

- Sory chłopaki, ale muszę lecieć - powiedział Lou
- Do tej kurwy ? - spytałem odrywając się od Zayna i mierząc go wzrokiem
- Ona nie jest kurwą - warknął
- Wcale, puszcze się z pierwszym lepszym . Mam ci może dokupić wiadro do tej szmaty ?
- Styles zaraz ci jebne
- Wiesz, kilka tygodni temu nie przypuszczałbym że mi jebniesz
- Ale teraz mam ochotę - syknął
- Wal - podszedłem bliżej niego - no uderz mnie, śmiało
- Spadaj - pchnął mnie i wyszedł z sali
- Skurwiel - bąknąłem i usiadłem na krześle

LOUIS

Opuściłem szpital i wsiadając do samochodu ruszyłem w kierunku domu Eleanor. Harrego mam głęboko w dupie co on sobie myśli wyzywać El od szmat, skoro tak nie jest. Wjechałem na podjazd i wysiadając cały w skowronkach ruszyłem w stronę drzwi. Zadzwoniłem na dzwonku i po dosłownie kilku sekundach w progu pojawiła się moja marchewkowa dama .

- Cześć piękna - pocałowałem ją w policzek
- Cześć książe - uśmiechnęła się - wejdź - zaprosiła mnie do środka
- Jesteś sama ? - spytałem podnosząc brew do góry
- Tak, rodzice w pracy - wyszczerzyła się .

Podszedłem do niej i biorąc ją na ręcę udałem się po schodach w stronę jej pokoju nie przestając jej całować. Gdy byliśmy już w pomieszczeniu rzuciłem ją na łóżko i położyłem się na niej. Jej ręce błądziły po moich plecach . Zacząłem pozbywać się jej ubrań a ona moich. Po chwili zostaliśmy zupełnie nadzy .

- Lou - wyjęczała
- Ciii - zamknąłem jej usta pocałunkiem i głęboko w nią wszedłem

Kochaliśmy się bardziej namiętnie niz ostatniej nocy. Było jakoś inaczej, ona była trzeźwa i ja byłem trzeźwy więc ten seks był sto razy lepszy niż ten poprzedni .


_______________________

Macie trochę Chels i znów kłótnię Larrego :D
Teraz bedą do siebie wrogo nastawieni więc wyczuwam ciąłe kłótnie, ale nie bijcie mnie za to :D Tak musi być .
Do następnego 
Mogę liczyć na 30 komentarzy ? Mam ponad 100 obserwujących i można komentować anonimowo :)
Każdy komentarz sprawia że jakaś mała cząsteczka mnie się cieszy ;D

czwartek, 19 kwietnia 2012

Dwadzieścia cztery

ZAYN

- Malik wyłaź mi z tej łazienki - Liam zaczął napieprzać pięściami w drzwi
- Nie mogę. Predator zabrał mi klamkę - ryknąłem
- Wyjdź bo wywalę drzwi z zawiasów
- Po pierwsze nie masz tyle siły a po drugie odwagi .
- Ale ma ktoś inny. Nialler Zayn zajebał ci Laysy - krzyknął a po chwili usłyszałem głośny huk i obok mnie zjawił się Horan
- Co ty do cholery zrobiłeś Niall ? - wydarłem się
- 1:0 dla mnie - uśmiechnął się Liam i wypchał mnie z łazienki
- Ja tych drzwi nie zakładam. To była podpucha - uburzył się blondyn i zbiegł na dół
- Ale ja nie umiem - jęknął Liam
- 1:1 - wyszczerzyłem się i poszedłem do swojego pokoju

Zacząłem szperać po szafkach z ubraniami szukając czegoś odpowiedniego. Dziś nad ranem rodzice Chels mieli samolot do Włoch i robimy skromną bibę. Tylko 7 osób, chociaż nie wiem czy Lou się zjawi bo podobno ostro szalał nocy ze swoją panienką.Moja dziewczyna nie pisała ani nie dzwoniła do mnie od rana a w sumie jest już 14. Zakładając skarpety usłyszałem dzwonek do drzwi. Zbiegłem po schodach i rzucając się na klamkę otwarłem drzwi w których zastałem zaryczaną Dianę .

- Co jest ? - spytałem
- Musisz iść ze mną - szarpnęła mnie za ręke
- Jestem nieubrany - skrzywiłem się
- Serio ? - wydarła się na mnie - serio ważniejsze jest to że jesteś nieubrany czy to, że twoja dziewczyna przedawkowała i jedzie do szpitala ? - dławiła się łzami
- Co ? - krzyknąłem i myślałem że zaraz zacznę zbierać szczękę z podłogi
- Rusz się Malik - pociągnęła mnie a ja w samych skarpetkach i bokserkach opuściłem dom wsiadając do jej samochodu
- Czemu to zrobiła ? - spytałem gapiąc się przed siebie
- Wiesz że jej rodzice wyjechali dziś ? Temu, załamała się od razu gdy opuścili próg domu. Oni nic nie wiedzą że jest w szpitalu
- Ale co ona wzięła ?
- Jakieś gówniane leki, nie wiem nie było mnie przy niej. Napisała do mnie sms o 9 rano, który doszedł do mnie jakieś 10 minut temu. Masz - podała mi telefon - przeczytaj bo ja prowadzę

' Diana oni naprawdę wyjechali. Nie mogę uwierzyć w to że zostawili mnie samą w Londynie. Nigdy im tego nie wybaczę. Praca zawsze była dla nich ważniejsza niż własne dzieci. Nie mam siły, pa '

Poczułem cisnące się do moich oczu łzy. Diana jechała niczym pirat drogowy w stronę szpitala. Nie zwracała uwagi na światła, pasy dla pieszych ani znaki drogowe. W 5 minut dojechaliśmy do szpitala . Wybiegłem ze samochodu i pobiegłem w stronę wejścia . Zaczepiłem jakąś pielęgniarke pytając gdzie leży Chelsea Burton, okazało się że jest na 4 piętrze w sali nr 176 .
Biegnąc jak głupi po schodach i mało sie nie zabijając w końcu znalazłem salę nr 176 . Stałem przy szybie i zobaczyłem moją dziewczynę podłączoną do jakiś maszyn, obok niej stał lekarz i pielęgniarka. Zsunąłem się na podłogę i chowając twarz w dłonie zacząłem płakać. Po chwili dołączyła do mnie Diana. Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi

- Przepraszam, państwo z rodziny ? - spytał lekarz
- Jestem jej chłopakiem - powiedziałem wstając - co jej jest ?
- Przedawkowała jakieś silne leki, jest w śpiączce
- W czym ? - spytałem niedowierzając
- W śpiączce, jej organizm nie wytrzymał
- Kiedy się obudzi ?
- Nie wiadomo, może jutro, za tydzień, miesiąc lub ..
- Niech pan tego nie mówi - przerwałem mu
- Nigdy - westchnął
- Prosiłem ! - krzyknąłem zalewając się łzami - mogę do niej chociaż wejść ?
- Tak ? - wskazał rękę na moje bokserki
- Ona i tak nie widzi - wzruszyłem ramionami
- Dobrze, proszę wejść - otwarł drzwi
- Diana, idziesz ? - zwróciłem się do dziewczyny
- Zadzwonię do Nialla - otarła łzę z policzka

Wszedłem do sali gdzie nieruchomo leżała Chels. W okół jakieś kablei pikające urządzenia . Widząc ją w takim stanie znów zacząłem beczeć jak małe dziecko, usiadłem na krześle obok jej łóżka i chwyciłem jej zimną dłoń

- Dlaczego to zrobiłaś ? Masz mnie, wiesz ile krzywdy wyrządziłaś swoim bliskim ? Ty musisz się obudzić - pogłaskałem ją po policzku

LIAM

- Witaj ludu - krzyknął uradowany Styles
- Czego cieszysz ? - spytałem biorąc łyk herbaty
- Veronica się ze mną umówiła - wypiął dumnie pierś
- Siostra Nialla ? - zadławiłem się
- Tak, jest taka piękna, cudowna, wspaniała - nawijał kątem oka zerkając na Louisa
- Ej , ej ! - ryknął Niall - nie zapominaj że to moja siostra - pogroził mu palcem
- Przecież jej nie zaciągne do łóżka od razu. Nawet jej dobrze nie znam i widziałem tylko raz - wciąż patrzył na Louisa któremu krew gotowała się w żyłach - a dziś się spotkamy by móc lepiej się poznać. Jest chyba najładniejszą osobą na ziemi
- Bo w końcu podana na Horanów - zaśmiał się Niall
- Mam nadzieję że taka skromna jak brat nie jest - uderzył go w ramie śmiejąc się - ale jest piękna
- Eleanor też jest piękna - wtrącił Louis - i dobra w łóżku. - spojrzał na Stylesa
- Ehem - przytaknąłem
- A wiecie jak zajebiście obciąga ? - ryknął - lepiej niż ktokolwiek na ziemi, mówie wam .
- Louis - zacząłem
- A jak całuje, mmmm - rozmarzył się
- Przestancie ! - wrzasnąłem wstając - Lou, wiem że mówisz to by wzbudzić zazdrość w Harrym, a ty Harry, by wzbudzić zazdrość w Lou .
- Niee - powiedzieli jednoczeście krzywiąc się
- Tak - odparłem siadając
- Czekajcie, Diana dzwoni - powiedział Niall odbierając telefon - co ? - ryknął wypluwając reszti jedzenia z buzi - zaraz będziemy - rozłączył się
- Co się stało ? - spytał Harry
- Diana i Zayn są w szpitalu
- Po co ?
- Chelsea przedawkowała, jest w spiączce. No ruszczcie się , jedziemy - wrzasnał na co wszyscy wstaliśmy od stołu pędząc w stronę wyjścia .


__________________________

Miałam dać po egzaminach ale daję teraz, w sumie to nawet nie wiem czemu. Pewnie dlatego że ostatnimi czasy NAUCZYCIELE mnie wkurwiają więc albo wyzabijam ich albo samą siebię a chcę żebyście przeczytali 24 ;D
Drochę dramatu tam będzie. Kto powiedział że Chels i Zayn będą mieć kolorowo :)
ZLAJKUJECIE LARRY STYLINSON POLAND ?

czwartek, 5 kwietnia 2012

INFO

Zawieszam bloga do końca kwietnia. Mam teraz egzaminy i nie mogę ich oblać jak chce dostać się do szkoły + muszę zaliczyć semestr z informatyki. Proszę zrozumcie mnie, nie mam czasu teraz na pisanie opowiadania bo ważniejsza jest dla mnie moja przyszłość i to, co osiągnę w życiu. Wrócę tutaj w maju, nie wiem dokładnie którego bo muszę podciągnąć oceny na koniec 3 klasy żeby dobrze wyglądały w podaniu do szkoły średniej .

Dziękuje że czytacie mój blog i mam nadzieję że po tej długiej przerwie zaczniecie go znów czytać :)

wtorek, 3 kwietnia 2012

EPILOG

HAHAHAHAHAHAH :D Boże daliście się nabrać na tamten rozdział ? Hahahahah ;D Pisałam go w 6 minut bo siostra dała mi pomysł żeby sobie z was jaja porobić no i chyba mi się udało :D Boże przez 2 dni leżałam ze śmiechu pod stołem jak krzyczeliście na mnie na twitterze i te wasze komentarze co mi zrobił Lou że go zabiłam w kolejnym opowiadaniu ;o . No tak, on jako jedyny pasował mi na ofiarę przy tamtym rozdziale :D
Postanowiłam że nie popełnię tego samego błędu co przy fivesexgods . Tego bloga nie chcę na razie kończyć bo przecież to moje dziecko <3
Ktoś pytał, więc piszę jeszcze unforgettable :)
Dobra, koniec więc tak, tamten rozdział gdzie zginął Loui i to wszystko to wyrzućcie z pamięci bo to był żart na prima aprilis XDDDDD .
A teraz poważnie, przedstawiam wam :

Dwadzieścia trzy ( prawdziwa wersja )

NIALL

Przewracałem się z boku na bok nie mogąc zasnąć. Chciało mi się jeść więc wstałem z łóżka i zakładając fioletowe, futrzane papcie zszedłem na dół do kuchni. Grzebiąc w lodówce usłyszałem jakieś głosy przy drzwiach wejściowych. Złodzieje ? Boże co ja, taki chudziutki Niall z rodu Horanów, Irish one z piękną twarzą i blond włosami teraz zrobię ? Wyciągnąłem wałek do ciasta z szuflady i gasząc światło niczym ninja skradałem się w stronę korytarza chowając się w półce na buty. Ktoś szarpnął za klamkę i wszedł do środka. Miałem wrażenie że posikam się ze strachu. Chciałem krzyczeć i wołać o pomoc gdy nagle ten ktosiek się przewrócił. Zaczął go podnosić drugi ktosiek i zapalił światło. Zobaczyłem zwłoki śmiejącego się Louisa

- Tomlinson idioto ja tu dostaje zawał, co ty do cholery robisz ? - spytałem wychodząc z mojej kryjówki - laska ? Przyprowadziłeś laskę ? A co z Harrym ? Czekaj .. czekaj. Ty jesteś pijany. Nachlałeś się jak świnia - podszedłem ku niemu i zbiczslapowałem go
- Ałć - syknął z bólu - Niall jestem pijany ale wiem co robię, z Harrym to koniec on woli tą lafiryndę, Chelsea - skrzywił się
- A to kto ? - wskazałem palcem na brunetkę podtrzymującą Tomlinsona
- Eleanor, moja miłość od pierwszego wejrzenia
- Chyba od pierwszego drinka - burknąłem
- Cichutko Nialler. My idziemy do mnie, będziemy robić coś co mogą robić osoby powyżej 18 roku życia a ty idź jedz boczek
- Nie chcę boczku - na mojej twarzy pojawił się grymas
- Kiełbase, smalec, kaszankę cokolwiek - machnął ręką i razem z tą panienką poszedł na górę

Wzruszyłem ramionami i ponownie udając się do kuchni wcisnąłem głowę do lodówki w poszukiwaniu czegoś dobrego. Znajdziwszy tam nutellę, posmarowałem kromkę chleba i usiadłem przy stoliku. Grzecznie pałaszując usłyszałem jak ktoś zbiega po schodach. W progu zobaczyłem zaspanego lokacza .

- Co jest Harry ? Czemu nie śpisz ?
- Nie słyszysz ? - skrzywił się
- Czego ?
- Tych dzikich odgłosów dobiegających z pokoju Louisa .
- A tak, zabawia się z Eleanor
- Z kim ?
- Jego miłość od "pierwszego wejrzenia" - zacząłem palcami w powietrzu kreślić cudzysłów
- Serio jest na mnie zły - podrapał się w tył głowy i usiadł naprzeciw mnie
- Co mu zrobiłeś ? Wiesz jaki on jest wrażliwy
- Pocałowałem Chels - wyszeptał
- Oo stary - klepnąłem go w ramię - Zayn cię zabije
- Nie dowie się o tym
- I Lou to widział ?
- Taa, ej daj mi gryza tej kromeczki z nutellą - zrobił minę zbitego psa
- Ja się nie dziele - uśmiechnąłem się
- Proooooooooooooooooooooooooosze
- No dobra - spojrzałem najpierw na kanapkę a potem na Hazzę - ale mały gryz - włożyłem mu pieczywo do ust
- Dziękuję ci matko dobrodziejko - wyszczerzył się - powiedz mi szczerze, masz coś do tej Diany ?
- Ładna jest - wzruszył ramionami
- Iii ?
- Pisze z nią od jakiegoś czasu ale wam nie mówiłem bo po co skoro jeszcze razem nie jesteśmy. Robimy małe kroczki . A co z tobą ?
- A co ma być ? Jestem sam - wygiął usta w podkowę
- Znajdziesz kogoś
- Ej, dasz mi numer do Veronici ?
- Mojej siostry - wydarłem się opluwając Harolda - w życiu
- Dlaczego ? - spytał wycierając się
- Ona ma być pocieszeniem dla ciebie po stracie Louisa ? Nie ma mowy
- Weź nie bądź taki, i wcale nie będzie pocieszeniem. Jest ładna nie widziałeś jak świetnie dogadywałem się z nią na basenie ?
- Nie jesteś w jej typie
- Jak to nie ? Nie widziałeś jak na mnie patrzyła ? Oj weź Niall błagam daj mi ten numer, narazie chcę ją lepiej poznać przecież jej od razu do łóżka nie zaciągnę
- Tego bym się obawiał. Hazz ona ma 16 lat .
- Ja 18 . Dwa lata różnicy to nie tak dużo, proszę daj spróbować ?
- Skoro nalegasz - bąknąłem wyciągając z kieszeni telefon i podając Harremu numer mojej siostry


*******

Nie jest długi, mało się dzieję i pisany z jednej perspektywy .
Co sądzicie o Lou i Eleanor w tym opowiadaniu ? Lepszy pomysł niż związek Larrego czy gorszy ?
Czekam na wasze opinie :)
DALIŚCIE SIĘ NABRAĆ NA MÓJ ŻART ? HAHAHAHA :D


EDIT : zmieniłam kromke z pasztetem na kromkę z nutellą :D

niedziela, 1 kwietnia 2012

Dwadzieścia trzy

HARRY

Louis nie wrócił na noc. Zacząłem się o niego trochę martwić. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał na SMS . Coś było nie tak. Przecież gdyby się obraził odpisał by chociaż " wal sie nie gadam z tobą " ale nawet takiej durnej wiadomości nie było . Udałem się do Nialla sięgając po jego telefon

- co robisz ? - spytał z pełną gębą
- Dzwonię do Lou
- Po co ?
- Nie wrócił na noc
- Pewnie zabawial się z jakąś panienką
- Nie, to nie to . Przecież nawet jeśli to dałby jakąś oznakę życia. Mogę ?
- Jasne, dzwoń - machnął ręką

Wybrałem numer Boo Beara . Po kilku sygnałach usłyszałem jakiś głos

- Lou . - zacząłem
- Siema tu Louis . Nie mogę odebrać, zostaw wiadomość *piiiiiip*
- Kurwa - przeklnąłem głośno
- I ? - wtrącił Niall
- Głucho, nie odbiera . Co mam zrobić ?
- Czekaj

Poszedłem spowrotem do swojego pokoju. Założyłem ciemne rurki, białą koszulkę i narzuciłem na nią szarą bluzę z kapturem. Ubrałem białe trampki i chwytając telefon zbiegłem na dół . W kuchni siedział Liam popijając kakao

- Gdzie idziesz ?
- Szukać Louisa . Nie wiesz gdzie jest Zayn ?
- Był na noc u Chelsea, dlaczego pytasz ?
- Nie nic, myślałem że on wie gdzie jest Louis
- To nie wrócił na noc ? - podniósł się z krzesła
- Nie, ide go szukać
- Czekaj pójdę z tobą
- Nie, sam go znajdę. To przeze mnie uciekł .
- Ale ..
- Liam sam pójdę - warknąłem i opuściłem dom trzaskając drzwiami

ZAYN

- Jak się spało ? - spytałem Chelsea która właśnie budziła się wtulona w mój tors
- Cudownie - pocałowała mnie w usta
- Chciałbym się tak budzić codziennie - rozmarzyłem się
- Jak chcesz możesz zostawać u mnie na każdą noc
- Dlaczego ?
- Rodzice się wyprowadzają
- Co ? Jak ? Gdzie ? Kiedy ?
- No wyprowadzają się do Włoch, bo tam mają pracę i zabierają Aubree i wyprowadzą się w tym tygodniu
- Ale że bez ciebie ?
- Jestem pełnoletnia. Nie chcę jechać więc ten dom jest oficjalnie mój
- To super . Kiedy robimy imprezę ?
- Jak tylko wyjadą
- Zadzwonię do chłopaków - powiedziałem sięgając po spodnie , które leżały na podłodze
- Nie - chwyciła moje ręce - nie mówmy jeszcze nikomu .
- Skoro chcesz - wzruszyłem ramionami - co robimy ?
- Idziemy na śniadanie ?
- Nie. Wolę to - powiedziałem nachylając się nad nią i zaczynając namiętnie całować.
- Zayn - mówiła między pocałunkami - mama powiedziała że nie chce zostać babcią - zaśmiała się
- Mamy przecież zabezpieczenia - sięgnąłem po paczkę kondomów
- Kocham cię - spojrzała mi prosto w oczy
- Ja ciebie też

HARRY

Szedłem wkurwiony Londyńskimi ulicami gdy mój widok przyciągnęła gromadka ludzi ustawiona pod Big Benem . Ciekawski ruszyłem w stronę ludu . Musiało stać się coś bardzo ważnego skoro prawie całe miasto się zbiegło .

- Co się stało ? - zaczepiłem jakiegoś faceta
- Samobójca. Skoczył z wieży
- No to nieźle - prychnąłem - zginął ?
- Jak można nie zginąć upadając z takiej odległości ?
- Też fakt - podrapałem się po głowie - starszy ktoś czy młodszy ?
- Jakiś młodziak. Nie wiem dokładnie kto bo ludzie go okrążyli .
- Idę zobaczyć - ruszyłem do przodu przeciskając się przez tłum .
- Harry Styles ? - zapiszczała mi do ucha jakaś dziewica
- Tak bo co ? - spytałem a ona ze łzami w oczach się we mnie wtuliła
- Tak mi przykro - wyszeptała
- Co ? Dlaczego ? - lekko odepchnąłem ją od siebie
- Nie wiesz ? - spytała zdziwiona
- Czego ? - krzyknąłem
- Louis - wskazała palcem na nosze na których położone było ciało owinięte w czarnym worku
- Louis ? - wyszeptałem i poczułem napływające do moich oczu łzy - Louis - wydarłem się lecąc w stronę ludzi którzy wieźli ciało

Uczepiłem się noszy i ze łzami w oczach błagałem aby otwarli worek w celu zidentyfikowania ciała . Faceci chyba wiedzieli kim jestem bo bez wachania , wcześniej uprzedzając mnie o drastycznym widoku otwarli czarny worek. Zobaczyłem bladą, zakrawioną twarz . Twarz Louisa. Mojego Louisa .

 - Nie ! - wydarłem się przytulając się do martwego chłopaka - Louis ja żartowałem. Nie kocham jej, kocham ciebie i dobrze o tym wiesz. Błagam nie zostawiaj mnie, nie teraz. Kochanie proszę . Co z tego że jesteśmy razem ? Przecież to legalne. Louis wróć - darłem się w niebo głosy - powiedźcie że da się go odratować - zacząłem szarpać jakiegoś wolontariusza - on nie może umrzeć. Ma dla kogo żyć, on ma mnie ! Błagam - klęknąłem na zimny asfalt
- Przykro mi - nade mną pochylił się jakiś człek - pan jest z rodziny ?
- To mój chłopak - mówiłem dławiąc się łzami
- Przykro nam - poklepał mnie po ramieniu i powoli się oddalił

Klęczałem na Londyńskiej ulicy. Spojrzałem w niebo z którego nagle zaczął padać deszcz . Niby normalna Londyńska pogoda ale dla mnie to był znak od Louisa. Nie wiem co oznacza, ale to znak . Przez łzy spływające po moich policzkach widziałem rozmazany obraz. Ludzie powoli się oddalali a ja tkwiłem sam. Sam bez jakiegokolwiek sensu życia


************

Które to już jest moje opowiadanie które tak kończę ? ;o
Przepraszam ale nie umiem inaczej. Postaram się jeszcze napisać epilog ale nie wiem czy to ma sens . Dziękuję że mogłam być z wami tutaj przez ponad miesiąc . Kocham was <3
Nadal piszę www.1dstoryunforgettable.blogspot.com więc tam możecie poczytać moje wypociny. Znajdziecie mnie również na twitterze : @HazzaConda . Trzymajcie się ciepło <3

                   END OF STORY